Asset Publisher
dalsze losy bocianów czarnych
Wędrówka na zimowisko bocianów czarnych, bohaterów transmisji online, dobiegła końca. Lokalizatory, umieszczone na grzbietach ptaków, umożliwiły dokładne śledzenie trasy ich lotu.
Do tej pory większość informacji zbieranych przez ornitologów pochodziła jedynie z odczytywania kolorowych obrączek. Z tych skromnych danych wynikało, że większość bocianów czarnych lecąc z Polski do Afryki, wybiera trasę wschodnią - przez Bosfor/Dardanele. Ptaki pokonywały ponad 7 tys. km. Część „polskich" bocianów czarnych, lecąc przez Gibraltar, wybierała wariant zachodni, tym samym pokonując ponad 6 tys. km.
Do tej pory nie było również wiadomo, gdzie dokładnie zimują bociany czarne z Polski. Naukowcy mieli szczątkowe informacje o ptakach zastrzelonych, znalezionych w Ugandzie, Etiopii i Egipcie. Nie wiedzieli, gdzie spędzają pierwszy rok życia i gdzie się osiedlają po osiągnięciu dojrzałości płciowej.
Lokalizatory założyli członkowie Komitetu Ochrony Orłów. Transmisja była częścią kampanii ŁódźHollyWoods, wspartej przez Centrum Informacyjne Lasów Państwowych.
Urządzenie założone ptakom jest niewielkie i waży zaledwie 26 g., to tyle ile bateria AA. Loggery służą do długoterminowego monitorowania migracji ptaków. Jest to możliwe dzięki pojemnej pamięci (zapis 130 tys. pozycji GPS) i baterii ładowanej solarnie. Założone lokalizatory mają mocowanie typu plecak, są aerodynamiczne z wygładzonymi krawędziami, wytrzymałe i wodoodporne. Zaprojektowany kształt obudowy utrudnia zasłanianie panelu słonecznego przez pióra. Lokalizatory, oprócz zbierania danych pozycji GPS, notują aktywność ptaków, temperaturę i wysokość na jakiej lecą.
Dzięki założonym lokalizatorom już znacznie więcej wiadomo o podróży bocianów czarnych. Młode bociany z terenu RDLP w Łodzi wybrały pierwszy wariant podróży, lecąc wschodnią trasą.
Przed maluchami była bardzo trudna jesienna wędrówka. Na południu Europy nadal strzelają do wędrujących ptaków. W Turcji i Libanie strzelanie do ptaków to narodowe hobby, a w Egipcie ptaki są masowo chwytane w sieci.
Młodszy z braci wyleciał z gniazda pierwszy, bo już 12 sierpnia. Przez dwa dni przebywał w okolicy Zgierza, by 14 sierpnia wraz z grupą doświadczonych bocianów, wyruszyć w podróż do Afryki. Leciał przez Ukrainę, Rumunię, Bułgarię, Grecję, Turcję, Syrię, Liban, Jordanię, Arabię Saudyjską i Egipt. Zatrzymał się w Sudanie, tam nocował na skałach otoczonych polami uprawnymi. Jak na bociana czarnego to niezbyt typowy biotop.
Podróż młodszego z boćków łącznie trwała dwa i pół miesiąca. Ptak w ciągu dnia pokonywał nawet 200 km odcinki trasy.
Starszy z bocianów jeszcze długo po wylocie młodszego brata wracał do gniazda. Rodzice regularnie przylatywali z pokarmem, aż w końcu 24 sierpnia bocianek nie doczekał się śniadania i wyruszył w trasę. Leciał przez Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię i Grecję. Zatrzymał się w Turcji. Niestety po kilku dniach okazało się, że bocian nie żyje. Ptak leżał na polu, gdzie nie było drzew.
Nie wiadomo, co się stało i dlaczego ptak nie żyje. Mógł zawadzić o przewody lub zostać postrzelony. Dzięki współpracy z naukowcami z Turcji będzie można ustalić przyczynę śmierci ptaka oraz odzyskać lokalizator. Na razie urządzenie pracuje normalnie, ale z dnia na dzień spada napięcie, a to oznacza, że nie jest ładowany.
Losy bocianów, trasa lotu i perypetie były opisane na profilu RDLP w Łodzi.
Starszy bocian od wylotu z gniazda przeleciał 3 tys. km. Lecąc na południe pokazał dwa zupełnie nowe szlaki przelotu przez góry. Pierwszy to dolina Popradu oddzielająca Pasmo Radziejowej i Pasmo Jaworzyny w Beskidzie Sądeckim, drugi to Żelazne Wrota - przełomowy odcinek doliny Dunaju, rozdzielający Karpaty i Góry Wschodnioserbskie. Wcześniej sądzono, że bociany czarne z Polski omijają Karpaty od strony wschodniej, tak jak to zrobił młodszy bocian.
Na trasie wędrówki starszy brat nie dogonił młodszego, chociaż geograficznie prawie otarli się o siebie. Ptaki nocowały w Grecji nad tą samą rzeką Maricą, na pograniczu turecko-greckim, a odległość między miejscami ich nocowania wynosiła zaledwie 7 km., czasowo starszy z braci miał 11 dni opóźnienia.
Jeżeli młodszy z braci szczęśliwie dotrwa do końca zimowiska, będzie można śledzić jego powrót na lęgi.